Pewnego razu żył sobie Smok. Był wielki, cały pokryty łuskami, ciemno-zielony i wygląd miał straszny. Mieszkał w bardzo ciemnej grocie, w najdalszym jej zakątku. Z dala od błękitnego nieba, białych obłoków, promieni słońca i zielonej miękkiej trawy. Smok żywił się małymi stworzeniami żyjącymi tak jak on w tej grocie i popijał je wodą ze źródła,które znalazł pomiędzy skałami.
Smok mieszkał tu odkąd wykluł się ze swego jaja. Nie znał swoich rodziców i nie znał życia poza grotą.
To wszystko sprawiało,że Smok nie czuł się królem życia, był raczej zamknięty w sobie i odczuwał pewnego rodzaju niedosyt …
Na dodatek Smok miał trzy głowy. Nie było więc tak, że czuł się samotny. Jednak co trzy głowy to nie jedna. Głowy komunikowały się ze sobą i nie rzadko dochodziło do sprzeczki pomiędzy nimi. To był dodatkowy kłopot Smoka. No bo jak miał odpoczywać w spokoju, kiedy głowy zaczynały sprzeczkę o to, która jest najbardziej znużona. Albo kiedy w każdej z głów rodziła się właśnie myśl jakaś, w każdej inna ale jednocześnie… Albo po
ciężkostrawnym posiłku we wszystkich trzech głowach szumiało niemiłosiernie. Nie wspominając o zawrotach głowy – nie jednej, ale trzech naraz!
Życie Smoka trudno nazwać więc życiem spokojnym i szczęśliwym. Szczęście w tym wszystkim, że smoki nie zastanawiają się zbyt często nad życiem, nawet mając do dyspozycji trzy głowy….