(Bohaterowie tej bajki to postacie autentyczne a zbieżność imion i zdarzeń nie jest przypadkowa…)
Pewnego razu, w małym mieszkanku, prawie na krańcu świata, żyło sobie dwóch przyjaciół – Futrzak i Kołtun – pies Futrzaka. Futrzak był wysoki, chudy i kudłaty ale całkiem ładny. Kołtun dużo był mniejszy, z wiecznie skołtunioną grzywką nad czołem, ale wygląd miał miły i przyjazny. Żyli w spokoju, z dala od zgiełku. Futrzak – ten wyższy – pysznie gotował, Kołtun czekał cierpliwie a potem próbował. Futrzak spacerował, Kołtun biegał za nim. W chłodne wieczory, kiedy księżyc wisiał na niebie, siadywali razem i patrzyli w ciemne niebo i w ten księżyc, blady jak pergamin.
Życie upływało im miło bo dobrze mieć przyjaciela. Wtedy każdy dzień jest prawie jak niedziela.
I wszystko wydawałoby się proste gdyby nie to, że jednak niedziela nie zdarza się codzień. Futrzak na całe dnie gdzieś znikał – ktoś musiał zarobić na życie – a Kołtun siadał wtedy i czekał i marzył skrycie.
Marzenia są bezpłatne i mogą być o wszystkim. Kołtun więc puszczał wodzę swej fantazji… marzył że jest lwem z wielką grzywą nad czołem i że jak lew ryczy. Albo że jest tak duży, że sięga do szafki, w której Futrzak trzyma słodycze. Kołtun uwielbiał słodycze i często je wyjadał, kiedy Futrzak nie widział (za to za kuchnią bezglutenową – nie przepadał…. ale kiedy się kogoś kocha, to się nie marudzi przy jedzeniu :)). Albo marzył… właśnie… marzył, że umie latać i jak ptak lata, i zabiera Futrzaka na jeszcze dalszy kraniec świata! Marzenie o lataniu było najwspanialsze, Kołtun patrzył przez okno i bardzo zazdrościł ptakom i samolotom, że mogą tak szybować daleko, wysoko… on sam nie miał skrzydeł i nigdy ich mieć nie będzie…
Marzenia można odgadnąć, jeśli się jest z kimś blisko.
Któregoś więc razu Futrzak mówi do Kołtuna:
– Co powiesz na wycieczkę, mój drogi Kołtunie?
– Ale dokąd Futrzaku?
– Ależ to niespodzianka, mój kochany zwierzaku – i ciągnie Futrzak Kołtuna, schodami, przed dom…
…a tam – ku zdumieniu Kołtuna –
na podwórku, tuż pod ich oknem, wylądował właśnie wielki barwny balon!
Taki balon z koszem, co lata, unosi się do góry.
-Ten balon, mój Kołtunie, zabierze nas pod chmury!
Kołtun z radości skacze i merda ogonem. Za chwilę będą lecieć, prawdziwym balonem!
– Skąd wiedziałeś Futrzaku jakie są moje marzenia?
– Marzenia mój Kołtunie są proste do spełnienia, jeśli obok jest ktoś kto pomoże je spełnić.
I uniósł balon wysoko, nad drzewa, i jeszcze dalej – na drugi kraniec świata – dwóch wspaniałych przyjaciół: Kołtuna i Futrzaka.