Pewnego razu był sobie kot co miał jedno ucho.
I tym uchem uważnie wszystkiego słuchał.
Słuchał jak śpiewa ptak i jak mówią ludzie.
Słuchał dobrych rad i skarg słuchał, wszystko to mu wpadało do tego jednego ucha.
Słuchał i głową kiwał i wszystko traktował poważnie.
I zapamiętywał.
Czasami nie rozumiał ale częściej tak.
I mogło to przecież dziwić, że z jednym uchem a wszystko słyszy. I że z tym jednym uchem nie jest właśnie na wspak – czyli odwrotnie – że mniej słyszy i rozumie mniej.
Ale jedno ucho ma przewagę nad dwoma bo musi podwójnie pracę wykonać. A poza tym nie dotyczy go porzekadło, że jednym uchem wpadło a drugim wypadło.
Jedno ucho musi za dwoje słuchać a kiedy już coś wpadnie do tego ucha, to wypaść nie ma jak.
Bo drugiego ucha brak.