Pewnego razu był sobie rudy Anioł. Jego rude włosy tańczyły na wietrze, jak jasne płomienie. Był rudy i piegowaty – zupełnie wyjątkowy. Poza tym – anioł jak anioł. Dobry, uczynny, współczujący, odważny. Miał wszystkie cechy potrzebne aniołom. I ukończone szkolenia i certyfikaty: Anioł Stróż, Anioł Pocieszyciel, Anioł Wspierający, Anioł Pomocnik.
Rudy Anioł chodził od drzwi do drzwi, uśmiechał się do ludzi i wyciągał do nich swoje pomocne dłonie. Oferował im opiekę i wsparcie w trudnych chwilach. Ochronę przed złem, chorobą, samotnością. Ludzie, których spotykał, bardzo chętnie przyjęliby pod dach anioła z odpowiednimi kwalifikacjami. Mieli mnóstwo problemów, osobistych, zdrowotnych lub zawodowych. Ale patrzyli nieufnie. Widzieli tylko rude włosy i piegi. I myśleli: “Rudy? Piegowaty? To ma być anioł? A nawet jeśli… co pomyślą inni kiedy się dowiedzą?” Nie chcieli takiego anioła. Woleliby takiego z gładką twarzą i włosami jasnymi jak promienie słońca. W ogóle nie patrzyli na certyfikaty. I kolejne drzwi zatrzaskiwały się z hukiem przed Aniołem.
Dorośli ludzie są pełni uprzedzeń. Krzywią się, kręcą nosami. Przebierają w ofertach, szukają gorączkowo czegoś niby lepszego, tak, jakby ktoś chciał ich oszukać, zabrać coś, co im się należy. A tak naprawdę nie widzą dalej niż czubek ich nosa.
Ktoś inny może by się poddał, zrezygnował. Rudy Anioł z piegowatą twarzą czasami też się smucił. Bardzo chciał pomagać innym, czuł do tego powołanie. Czyżby jego rude włosy i piegi miały mu w tym przeszkodzić? Jak ma zmienić to co dała mu natura? I dlaczego dla ludzi jego wygląd ma większe znaczenie niż umiejętności?
Ale nie smucił się długo. Uśmiechał się w duchu do świata. Bo to był pogodny anioł. I powtarzał sobie, że na pewno jest na świecie ktoś, kto zaakceptuje rudego anioła. Nie może być inaczej. W przeciwnym razie nigdy nie urodziłby się rudy i z piegami. W dodatku rude włosy i piegi dodawały mu trochę przebojowości. Z taką urodą nie mógł być niezauważalny.
Trudno schować się w kącie przed światem, kiedy jest się rudym aniołem.
Znaleźć swoje miejsce na ziemi może każdy. Trzeba tylko uważnie się rozejrzeć. Nie wszyscy lubią rude anioły. Ale niektórzy tak.
Pewnego razu Anioł jak zwykle pukał do kolejnych drzwi. I jak zwykle kolejne drzwi zatrzaskiwały się przed nim. Aż podszedł do kolejnych. Długo nikt nie otwierał. Zza drzwi dochodził płacz malutkiego dziecka. Rudy Anioł stał i czekał cierpliwie. Cierpliwość była jedną z ważnych cech jakie posiadał i bardzo przydatną. W końcu drzwi otworzyły się i zobaczył zatroskaną młodą kobietę. Kiedy zobaczyła Anioła powiedziała z ulgą:
– Jak dobrze, że jesteś. Pomóż. On ciągle płacze. Może jest chory…
I wpuściła go do środka. Nawet nie spojrzała na jego rude włosy i piegi. Zaprowadziła go do dziecięcego pokoju gdzie w małej kołysce mały człowieczek płakał głośno i wierzgał tak, jakby zmagał się z największymi problemami na świecie.
Rudy Anioł wystraszył się. A jeśli mały człowieczek zacznie płakać bardziej na jego widok? Jeśli przerażą go jego rude włosy i piegowata twarz? Co wtedy? Czy pomogą certyfikaty?
Anioła dopadły wątpliwości. Może faktycznie nie nadaje się do niczego?
Szybko jednak przegonił czarne myśli. Czarne myśli w niczym nie pomagają. Zbierają się w głowie jak czarne chmury i przesłaniają tylko możliwe rozwiązania. Trzeba je przeganiać natychmiast kiedy się pojawią. Mądry Anioł o tym wiedział i wiedział po co się tu znalazł.
– Witaj – przywitał się z małym człowieczkiem – jestem Aniołem Stróżem…
I wtedy stało się coś czego nie spodziewałby się nawet ktoś tak przewidujący i wszechstronny jak Anioł. Mały człowieczek spojrzał na Anioła i uśmiechnął się a łzy zniknęły. Przestał płakać i wierzgać.
Kobieta spojrzała błagalnie na przybysza:
– Zostaniesz z nami? – zapytała.
I tak Anioł dotarł na swoje miejsce. Dostał w końcu zajęcie. Wyjątkowe. W sam raz dla wyjątkowego anioła. W tym dziecięcym pokoju nikt nie wybrzydzał. Anioł to anioł. Dobrze, że jest i że dzięki niemu wszyscy w domu śpią spokojnie. A najspokojniej mały człowieczek w kołysce.
Anioł czuwał dzień i noc. A człowieczek rósł, spokojny i radosny, pod opieką swojego anioła. I to, że Anioł jest rudy i piegowaty było dla niego całkiem naturalne. A właściwie – całkiem bez znaczenia. Bo rudość i piegowatość to tylko dwie cechy, z całej masy wielu innych. I wcale nie najważniejsze. Mały człowieczek o tym wiedział, mimo że był jeszcze taki mały.
I była spora szansa na to, że kiedy dorośnie to nie będzie kręcił nosem i się krzywił. I nie będzie miał żadnych uprzedzeń. I będzie widział dużo więcej niż czubek własnego nosa. Bo rudy Anioł nauczy go jak odróżniać to, co naprawdę ma w życiu wartość od tego co jest tylko szczegółem mało istotnym. I że od tego co jest na zewnątrz ważniejsze jest to co jest głęboko w środku.