– Połóż się synku, już późno.
– Mamo, a będziemy udawać, że widzimy gwiazdy nad sobą?
…
– Ja widzę jedną, o tam, w rogu.
– A ja widzę kilka, tam mamo!
– A widzisz wielki wóz?
– Wielki wóz…? Nie, ale widzę słonia.
– A ja smoka, latającego
– A ja konia i psa
– A ja kota
– A ja widzę pociągi mamo…
– Rzeczywiście, są tam, na gwiaździstych torach …
Pewnego razu były sobie pociągi na granatowym niebie. Całe z gwiazd. I były tam gwiaździste tory. Pociągów było kilka a tory tylko jedne. Ciągle więc trwały spory:
– Teraz moja kolej, ty jeździłeś już dziś po torach.
– Ale chciałbym znowu.
– Musisz poczekać, każdy chce chociaż trochę.
I tak co noc na granatowym niebie spierały się gwiaździste pociągi.
Któregoś dnia w końcu jeden nie wytrzymał:
– Widzieliście, tam w dole jest mnóstwo torów. Starczyłoby dla wszystkich.
I gwiaździste pociągi zjechały jeden po drugim z granatowego nieba prosto na tory dworca centralnego. Pociągów nigdy nie jest za wiele. Podróżnych jest sporo i każdy pociąg przyda się do pomocy.
Na torach przy dworcu centralnym stało dużo pociągów ale torów rzeczywiście starczyło dla wszystkich. Jednak z gwiaździstymi pociągami był kłopot. Oślepiały swym światłem wszystkie pozostałe i wynikały z tego same kłopoty. A to któryś pomylił rozjazdy, a to inny wpadł na któregoś …
To powodowało chaos i opóźnienia. A opóźnień pociągów nikt nie lubi.
Gwiaździste pociągi nie chciały wracać na granatowe niebo. Jeszcze nie nacieszyły się torami na ziemi.
– Może spróbujcie w metrze – poradził im ktoś – tam też jeździ się po torach. I też potrzebnych jest dużo pociągów, bo pasażerów jest wciąż więcej i więcej.
Gwiaździste pociągi podziękowały za gościnę pociągom z dworca centralnego. I zgłosiły się do pracy w metrze.
W metrze gwiaździste pociągi przywitano z radością. Rozświetliły ciemne tunele, w których teraz zrobiło się jasno i wesoło. Pasażerowie uwielbiali podróżować gwiaździstymi pociągami. A one wreszcie poczuły się spełnione.
Ale cóż to? Co to dzieje się z nimi? Ich światło przygasa, z dnia na dzień. W ciemnych tunelach, głęboko pod ziemią gasło światło gwiazd, z których zbudowane były gwiaździste pociągi. Wkrótce zgasną całkiem i staną się zwykłymi pociągami metra.
Czas był najwyższy, żeby wrócić na granatowe niebo i gwiaździste tory. Torami co prawda trzeba będzie się znowu dzielić ale za to światła nie zabraknie nigdy.
Gwiaździste pociągi podziękowały pociągom metra za gościnę. I wróciły na swoje granatowe niebo. Tam od czasu do czasu jeżdżą po gwiaździstych torach a ich światło nikomu nie przeszkadza i nigdy nie gaśnie. Są najpiękniejszą ozdobą granatowego nieba.