Pewnego razu pewna mysz
Miała wszystkiego już dość
Jak zawiedziony ktoś
Zwiesiła głowę i ręce
Plecy zgarbiła
Przez to się mniejsza niż zwykle
Jeszcze zrobiła
Świat ją przygnębiał i inne myszy
I nic jej nie cieszyło
Nie była z tego zadowolona
Tylko ją to martwiło
Lecz kiedy tak w sobie skulona
W kąciku siedziała
Myśl nagle w głowie złota
Jej zaświtała
Żeby gdzieś ruszyć przed siebie
Znaleźć coś pozytywnego
Choć nie wiedziała dokładnie
Co by to było takiego
Ale wystarczy drobiazg
Bardziej błękitne niebo!
Tak, mysz już wiedziała teraz
Że pragnie właśnie tego!
Spakowała więc plecak
I wyruszyła w drogę
A dokąd? I czy tam coś znajdzie?
Mhm…
Tego Wam zdradzić nie mogę