Grudzień przysiadł na walizce i wyjął z kieszeni batonik. Jeszcze tylko jedna stacja i będzie na miejscu. Lubił podróże i ta też mijała mu całkiem przyjemnie. Jednak cel podróży był bliski i Grudzień odczuwał na tę myśl lekki niepokój, połączony z ekscytacją.
W tym roku będzie inaczej. Nigdzie nie będzie się śpieszył. Nikogo nie będzie poganiał. I nic nikomu nie będzie narzucał. Będzie dużo spacerował – batoniki zaczęły odkładać mu się ostatnio już w boczkach – i dużo czytać.
– Hej – ktoś tuż nad jego głową zakrzyknął wesoło – ty jesteś Grudzień! Od razu poznałem!
Grudzień przyjrzał się temu, kto zakłócił mu tę spokojną przerwę w podróży. Przed nim stał bardzo wysoki gość z bujną czupryną i szerokim uśmiechem na twarzy. Długi barwny płaszcz sięgał mu do kostek, wokół szyi zawiązany miał niedbale kolorowy szal.
– Znamy się? – zapytał Grudzień. Czuł jeszcze czekoladowy smak batonika i było mu błogo na duszy. Chętnie zawrze nowe znajomości.
– Jeszcze nie – zaśmiał się wesoło dryblas – ale chętnie cię poznam. Słyszałem, że miły z ciebie gość.
– Miły? – zdziwił się Grudzień – nie dla każdego… Jedni cały rok na mnie czekają, inni mnie przeklinają. Nie jest wcale tak kolorowo. – Grudzień spojrzał na kolorowe ubrania nieznajomego, niektórym chyba jest kolorowo zawsze.
– Tym się nie przejmuj – odpowiedział jego rozmówca – tak ma każdy. Ty masz do zrobienia to, co masz do zrobienia, a inni niech pilnują swoich spraw. Możesz zresztą zrobić bardzo wiele dobrego, ale i tak znajdzie się ktoś niezadowolony.
– Słuszna uwaga – westchnął Grudzień – poza tym nie zawsze jest łatwo. Niektórzy mają bardzo duże oczekiwania. Ciężko za nimi nadążyć. A inni mają bardzo niewielkie – ale do tych bardzo trudno dotrzeć.
– Właśnie – wysoki jegomość zamyślił się – dlatego cieszę się, że cię tu złapałem. Zanim jeszcze dotarłeś na miejsce, bo muszę z tobą pogadać.
– Dobrze – powiedział Grudzień i podniósł się z walizki. Pociąg będzie zaraz ruszał. – Jedziesz ze mną tym pociągiem?
– Tak. Opowiem ci czym się zajmuję. Może mi pomożesz. Wiesz, ostatni miesiąc w roku to trudny czas dla niektórych. Przedświąteczna atmosfera, która nie udziela się wcale wszystkim… tymi, którym się nie udziela trzeba się koniecznie zająć. Mam kilka pomysłów, ale może coś doradzisz…
– Chętnie o tym pogadam – odparł Grudzień – ten temat dawno mnie uwierał…
Grudzień ze swoją walizką i wysoki jegomość w kolorowym płaszczu do kostek zniknęli w przedziale pociągu, który powoli ruszał ze stacji.
Co nam przywiezie ten pociąg w tym roku? Jakie emocje i jakie wrażenia? Oby to były najprostsze rzeczy i nie wygórowane pragnienia. Więcej spacerów i ciszy i może trochę kolorów – ale tylko tych, które wiążą się z tym, co najwartościowsze. I pamięć o tym, że Grudzień nie wszystkim przynosi to samo – za to my możemy zawsze coś wartościowego dać komuś od siebie. Coś najprostszego…
W białej kawy filiżance
Schował się chłodny
Poranek
Jeszcze kilka
Filiżanek
Kiedy zima i mróz na szybie
Maluje
Wzór firanki
Wtedy dobrze mieć pod ręką
Ulubione z porcelany
Filiżanki
Które mimo że leciwe
Wciąż lśnią bielą jakby były
Całkiem nowe
W których mogą się codziennie
Chować w smaku dobrej kawy
Poranki zimowe
Które są jak mały wszechświat
Albo jak Księżyca srebrna
Pełnia
W których co dzień coś
Od nowa
Nam się spełnia
Na przykład marzenie o zupełnie
zwyczajnym życiu…