Zawadiacko przesunął czapkę na tył głowy i ruszył przed siebie raźnym krokiem. Świt zmrożony był jeszcze, jakby ktoś go dopiero wyjął z zamrażalnika. Wszystko wokół spowijała przeźroczysta i nieruchoma biel. Niebo też było jeszcze całkiem blade. Lecz na horyzoncie już pojawiała się jasnopomarańczowa linia wstającego zimowego słońca. Jeszcze niechętnie, z obowiązku jednak rozciągało cieniutkie o tej porze roku promienie.
Droga była przyjemna, wzdłuż ścieżki rosły wysokie drzewa – o tej porze bezlistne – ale ich grube pnie sprawiały, że czuł jakby szedł przez amfiladę jasnych pokoi. Na polach wokół czarne ptaki zrywały się chmarami i najpierw krążyły wysoko, a potem nagle opadały na któreś z drzew. Drzewo stawało się wówczas gadatliwe i ruchome, co dodawało otuchy samotnemu wędrowcowi.
Wkrótce słońce podniosło się i poranek nastał świetlisty. Wszystko wokół stało się dużo wyraźniejsze. Świat nadal był chłodny i niedostępny, ale nieco odtajał.
Kiedy wyszedł na szeroką polanę wszyscy byli już na miejscu. Gwar rozmów poruszał powietrze. Wszyscy byli podekscytowani. To już dziś. Nastał ten dzień i wreszcie można było odetchnąć od codziennych zajęć i rozpocząć celebrację.
– Przed nami dzień pełen przyjemności! Dzisiaj nikt do nikogo nie będzie miał o nic pretensji. Dzisiaj wszyscy jesteśmy sobie bliscy mimo wszelkich różnic między nami. Dzisiaj też wszyscy się wspieramy i okazujemy sobie sympatię.
– A jeśli ktoś jednak powie coś niechcący? – zapytał ktoś.
– Cóż, to wtedy nikt się nie pogniewa. Bo czasami zdarza się, że komuś przez przypadek powie się niechcący coś niezbyt miłego. Ale warto się zastanowić czy gniewanie się i obrażanie prowadzi do czegoś dobrego czy wręcz odwrotnie.
– Jednak niektórzy są bardzo wrażliwi i słowa ich dotykają.
– Słowa rzeczywiście potrafią mocno dotknąć lecz… to przecież tylko słowa… Wiatr może zabrać je ze sobą jak suche liście już kolejnego dnia. Trzeba je puścić, niech odlecą…
Poprawił czapkę, uśmiechnął się szeroko i rozłożył ramiona.
– Bądźmy dzisiaj dla siebie dobrzy. Nie twierdzę wcale, że to łatwe, ale można nabrać wprawy, jeśli próbuje się często. O tym mogę was zapewnić.
Rozległy się oklaski. Wszyscy mieli na ustach uśmiechy. Nikt nie wiedział dokładnie kim był i skąd przychodził, ale zawsze przynosił ze sobą ten nastrój. Powietrze robiło się nagle cieplejsze i zdawało się być miękkie. W tej miękkości wszyscy mieli ochotę pozostać jak najdłużej lub choćby zapamiętać ją na wiele kolejnych dni i tygodni.
Nic nie jest trwałe w życiu, a zwłaszcza ulotne są chwile. Jednak można je czasami chwycić mocno i przycisnąć do serca. Jak ogrzewacz, który ma wielką moc.