Pewnego razu była sobie dziewczyna o niebieskich włosach. Tak, tak, to nie literówka. Miała niebieskie długie włosy, zaplecione w warkocze. Niebieskie jak chabry. Zupełnie niezwykłe. Jednocześnie ubrana była od stóp do głów na czarno. Mając taki kolor włosów nie potrzeba już kolorów nigdzie indziej. Bo dusza tej dziewczyny na pewno była kolorowa.
Trzeba mieć odwagę, żeby mieć taki kolor włosów. Nawet jeśli jest wiele osób, które muszą przyznać zupełnie obiektywnie, że kolor niebieski jest dużo ładniejszy niż czarny, brązowy czy blond. I że gdyby ludzie rodzili się z takim kolorem włosów to świat byłby dużo weselszy. Ale w świecie brunetów, szatynów i blondynów, niebieskie włosy muszą rzucać się w oczy. I trzeba odwagi i pewności siebie, żeby wytrzymać te wszystkie spojrzenia a czasami i komentarze.
Dziewczyna o niebieskich włosach musiała być więc wyjątkowa. I była.
Do tego bardzo kochała zwierzęta. Wszystkie bez wyjątku. Uważała, że są dużo lepsze od ludzi. Ale też dużo bardziej bezbronne. Dlatego należy je kochać i chronić. Bo co z tego, że mają pazury albo ostre zęby. Człowiek już od dawna potrafi mieć nad nimi przewagę. I często wykorzystuje ją w straszny sposób.
Wielu ludzi ma w domu zwierzaki. Najczęściej psy albo koty. Albo chomiki i świnki morskie. Albo rybki – tak bardziej dla ozdoby. Dziewczyna o niebieskich włosach też miała zwierzątko. Jednak nie był to pies ani kot. Tylko skunks. Wiecie co to skunks? Kojarzy Wam się pewnie z brzydkim zapachem. A wiecie jaki skunks jest piękny? Skunks tej dziewczyny miał piękne białe futro. Puszyste. Z czarnymi dodatkami. Bardzo elegancki. To był skunks domowy. I wcale brzydko nie pachniał.
Miał też długie i ostre pazurki. I mógł skaleczyć boleśnie. Ale sami zważcie, taki mały skunks musi bardzo się bać dużo większego od siebie człowieka. A kiedy czuje się niekomfortowo to nie potrafi tego powiedzieć. Musi mieć więc pazury żeby w razie czego się bronić. To zupełnie naturalne i właściwe.
Wyobraźcie sobie teraz: dziewczyna o chabrowych włosach i piękny biały skunks. Niezwykły duet.
Pewnego dnia dziewczyna wybrała się w podróż. Razem ze swoim skunksem. Jechali pociągiem do babci dziewczyny. W pociągu było niewiele osób. I w korytarzu znalazło się miejsce na plastikową klatkę. Trzeba było tylko pilnować żeby nikt jej nie potrącał. Bo skunks był trochę przestraszony podróżą. Nie dobrze by było denerwować go jeszcze bardziej.
Dziewczyna o niebieskich włosach, pełna wiary w ludzi i ich empatię, włożyła sobie do uszu niebieskie słuchawki i słuchała muzyki. Zapewne jakiejś alternatywnej. Muzyka rozbrzmiewająca w jej uszach pozwalała jej nie słyszeć tego, czego słyszeć nie chciała i nie potrzebowała. Kiedyś na przykład jechała pociągiem a ktoś obok opowiadał z zadowoleniem o tym, jak znęcał się nad psem. Jej słuchawki wtedy nie działały i podróż była koszmarem. Bo to, że ktoś znęca się nad zwierzęciem to jest już najgorsza rzecz na świecie. A to, że o tym opowiada to właściwie nie mieści się w głowie i przekracza wszelkie dopuszczalne granice podłości i głupoty ludzkiej.
Tym razem słuchawki działały, dziewczyna mogła więc podróżować w spokoju. Co jakiś czas zerkała na klatkę i pilnowała, żeby nikt jej nie kopnął albo nie przesunął. Nie celowo, bo nie zakładała takiej podłości. Ale przez przypadek, bo korytarze w pociągach są dosyć wąskie. Jednak po jakimś czasie za sprawą miłego kołysania pociągu i muzyki w uszach, dziewczyna zasnęła. Nie spała długo ale mocno. Tak mocno, że nie zauważyła, że drzwi klatki jakimś cudem otworzyły się i jej skunks zniknął!
Nie było go w przedziale, to pewne. Nie było też na korytarzu. Współpasażerowie nie zauważyli zniknięcia skunksa. Ale skunksa nie było.
Dziewczyna o niebieskich włosach wyskoczyła zdenerwowana z przedziału. Zaczęła zaglądać do sąsiednich przedziałów i wypytywać wszystkich po kolei czy nie widzieli jej podopiecznego. Ale nikt nie potrafił jej pomóc. W dodatku… niektórzy zaczęli robić dziwne miny. Niebieskie włosy? Skunks? Co to za dziewczyna? Czy wszystko z nią w porządku? Czy ma po kolei w głowie? W dodatku ten czarny strój i ciężkie buty. A może najadła się albo napiła czegoś co pomieszało jej w głowie? Bo skoro ktoś ma niebieskie włosy, to kto wie co tam się dzieje w jego głowie…
Jeden starszy pan zagadnął : a czy to na pewno był skunks? A może raczej kotek? Bo przecież skunks nie jest zwierzątkiem domowym? Skunks domowy – to jakaś fanaberia!
A jedna pani z ważną miną zapytała ze zgrozą: czy twoja mama zgadza się na to, żebyś miała włosy w takim kolorze?!
A kiedy mała dziewczynka z zabawnym kucykiem chciała pomóc w poszukiwaniach skunksa, jej babcia przytrzymała ją mocno za rękę i z dezaprobatą spojrzała w okno. Nie wierzyła w żadne opowieści o zaginionym skunksie. A pieniędzy nikomu dawać nie będzie bo nie wiadomo na jakie okropne rzeczy ten ktoś je wyda. Zwłaszcza jeśli ma niebieskie włosy.
Nikt nie chciał pomóc dziewczynie o niebieskich włosach. A ona nie słuchała komentarzy tych ludzi, tylko rozpaczała w myślach, że jej zwierzątko cierpi gdzieś w samotności bo pewnie jest przerażone.
Dziewczyna wróciła do przedziału i usiadła zmartwiona na swoim miejscu. Łza kręciła się jej w oku. Zupełnie nie wiedziała co ma robić. Niedługo pociąg dojedzie na miejsce a ona przecież nie może wysiąść z niego bez swojego podopiecznego.
W przedziale z dziewczyną siedział chłopak. Na początku podróży kręcił się niespokojnie i mruczał coś pod nosem. Potem podśpiewywał. Czuł się całkiem swobodnie. Nie kulił w kącie przedziału i nie unikał wzroku innych – tak jak to robi większość pasażerów. Wręcz odwrotnie. Rozsiadł się wygodnie i wszystkim się bacznie przyglądał. W dodatku na prawym policzku miał tatuaż, dobrze widoczny. Wyglądał na zbyt odważnego i swobodnego. I wyglądał na niezłe ziółko. Taki podejrzany typ. Takiemu to lepiej nie patrzeć w oczy. Nigdy nie wiadomo co mu przyjdzie do głowy.
Kiedy dziewczyna wróciła do przedziału chłopak czytał książkę. To oczywiście jeszcze nic nie znaczy. Każdy może czytać książkę. Nawet morderca. Zresztą może chciał stworzyć jakieś pozory. Kiedy dziewczyna zaczęła płakać cichutko podniósł głowę znad książki.
– Szukałaś wszędzie? – zapytał. A głos miał całkiem miły.
– W sąsiednich przedziałach – odpowiedziała dziewczyna.
– A prosiłaś konduktora o pomoc?
– On nie jest zbyt pomocny – odpowiedziała – i chyba nie podoba mu się mój kolor włosów.
– A co ma do tego kolor włosów?! – zapytał chłopak z nieskrywanym oburzeniem. Po czym westchnął, odłożył książkę i wstał z miejsca.
A po chwili w przedziale obok dał się słyszeć jego głos – miły ale bardzo stanowczy:
– Proszę państwa, zginęło zwierzątko, mały skunks z białym futrem. Trzeba go znaleźć bo pewnie umiera gdzieś ze strachu. A jego właścicielka bardzo rozpacza.
W ten sposób chłopak przemówił też do ludzi w innych przedziałach. Głosem miłym ale bardzo stanowczym. I stało się coś niezwykłego. Otóż wszyscy zabrali się za poszukiwania zwierzątka. Szukali wszędzie. Pod siedzeniami, w toalecie, nawet w walizkach. Skunksa jednak nigdzie nie było. Chociaż zaangażowanie szukających było bez zarzutu.
W pewnym momencie w korytarzu pojawił się kelner ciągnąc za sobą wózek, którym rozwoził kawę i herbatę pasażerom. Posuwał się flegmatycznie przed siebie, recytując przy każdym mijanym przedziale swoją przemowę o poczęstunku, jaki pasażerom oferuje restauracja. Nagle mała dziewczynka z zabawnym kucykiem zawołała :
– Jest! Jest tam! Siedzi pod wózkiem!
Na dolnej półce wózka z kawą, pomiędzy czekoladowymi batonikami i herbatnikami leżał zwinięty w puszystą kuleczkę piękny biały skunks domowy. Spał sobie smacznie zapomniawszy o całym bożym świecie.
Dziewczyna o niebieskich włosach zaplecionych w dwa warkocze śmiała się radośnie. Wszyscy byli szczęśliwi i zadowoleni. Jakoś radośniej zrobiło się w wagonie. Nikomu już nie przeszkadzały niebieskie włosy ani skunks, który nie jest ani psem ani kotem tylko jakąś fanaberią. A chłopak z tatuażem na policzku usiadł wygodnie i uśmiechnął się sympatycznie. Po czym wrócił spokojnie do lektury.
– Dziękuję – powiedziała dziewczyna o niebieskich włosach, która kochała zwierzęta i muzykę.
– Daj spokój dziewczyno – odpowiedział chłopak, który wydawał się zbyt swobodny i odważny ale jak widać odwagi używał do szlachetnych celów – trzeba sobie pomagać. Najważniejsze, że twój zwierzak się znalazł.
Mówi się, że podróże kształcą. Nie podróżuję zbyt daleko ale często jeżdżę pociągami. I bardzo to lubię. Zdarzało mi się nie raz spędzić podróż na sympatycznej rozmowie z kimś, bo w pociągach można spotkać rozmaitych fascynujących ludzi. I kiedy siedzi się z nimi w niewielkim przedziale to przez dwie czy trzy godziny tworzy się taką mikro społeczność. I nawiązuje mikro relacje.
Ostatnio podróżowałam z dziewczyną o niebieskich włosach, małym puszystym skunksem i sympatycznym chłopakiem z tatuażem na policzku.
Ta historia nie jest prawdziwa ale mogłaby być. Prawdziwe jest to, że łatwo jest osądzić kogoś po pozorach. Ale pozory bywają bardzo mylące. Dobrze jest o tym pamiętać i nie spieszyć się z oceną innych. Nie tylko podczas podróży pociągiem ale zawsze i wszędzie.