W ciszy i w mroku
Coś błyszczy
Jak kamyk świetlisty
Rozjaśnia zbyt wczesne
Godziny wieczorne
I sny spóźnione
To coś, co serce
Ogrzewa na długo
I coś w nim porusza
Coś, co ulotne jest
I warto to złapać
Jak zjawy wyśnione
Co zieleń wśród bieli
I czerwień gorącą
Odkrywa w dni chłodu
Co nawet kamień
Ten na dnie serca
W końcu rozkruszy
Jak najprawdziwszy
Łamacz lodów!
Lub pracowity skrzat
W kopalni prawdziwych
diamentów
Lecz to jest lepsze
Niż milion
Diamentów
A bywa
Tak rzadkie
Jak one
Wystarczy jednak
W dniu zwykłych pośpiechu
I uczyć odmętów
Wybierać zawsze
Tę jasną stronę
Ten mały kamyk świetlisty …
Dobrych emocji