Zapach kawy unosi się w powietrzu aż do sufitu – jak bezbarwna serpentyna. Nad barwną filiżanką unosi się obłoczek pary. Kawowy duszek skacze po talerzach słodkich herbatników i zagląda do cukiernicy gdzie brązowy cukier rozsiadł się wygodnie. Na podłużnym talerzyku śmieją się cichutko półksiężyce pomarańczy. Powietrze jest lekkie i przenika je tysiące zapachów. Krzesła pysznią się tym jak są miękkie i wygodne a stół pęka z dumy jakby był królem… Może się tak czuć – wszystko skupia się wokół niego.
Kiedy życie ma smak sobotnich poranków to jest prawie bajką, w której dobro zawsze zwycięża zło i wszyscy żyją długo i szczęśliwie.