Bajka dla niezwykłej Kasi R., nie podobnej do nikogo innego na całym Świecie
Pewnego razu była sobie dziewczyna o niebieskich oczach. Niezwykła. Zupełnie nie z tej ziemi. Wysoce prawdopodobne było, że pochodziła z innej planety. Bo na Ziemi coraz rzadziej można spotkać ludzi, którzy mają cechy ludzkie. Albo może… właśnie ich cechy były ludzkie a jej zupełnie nie ludzkie. Miała w sobie dar – dar poczucia współistnienia i dawania wsparcia innym. Czyli coś zupełnie odmiennego od powszechnie występującego u ludzi egoizmu. Czyli coś co na Ziemi zanika i niedługo przestanie występować. Chyba, że więcej takich niezwykłych osób z innej planety zdecyduje się na przeprowadzkę.
Niezwykła dziewczyna miała wiele niezwykłych cech ale przede wszystkim ponad wszystko lubiła pomagać innym. Wynikało to po części z jej niezwykłej pracowitości. A po części z jej pozytywnej osobowości.
Jej chęć pomocy nigdy nie ustawała i można było na nią liczyć zawsze i wszędzie.
Nie jest prawdą, że wszyscy ludzie chętnie korzystają z pomocy innych. Wielu krępuje się i kryguje. I nawet jeśli już nie dają rady, to poproszenie o pomoc przerasta ich siły. A kiedy ktoś sam ją oferuje, wahają się czy na pewno powinni ją przyjąć.
Może to wynikać z różnych powodów. Może ludzie chcą radzić sobie sami bo nie chcą uchodzić za słabeuszy? Może ktoś wpoił im, że nie wypada przyjmować pomocy od innych bo to niegrzecznie? Może to jakiś wewnętrzny kult siły nie pozwala im okazywać słabości? Ale są też tacy – i o tym trzeba pamiętać – którzy sami lubią pracować i po prostu nie życzą sobie pomocy.
Dziewczyna o niebieskich oczach nie przejmowała się odmową innych. Jej drugą naturą było pomaganie innym a kiedy coś wynika z natury to po prostu jest i już. Inną cechą jej natury było to, że potrafiła śmiać się głośno i miała uśmiech, w którym było światło. Ma to wielkie znaczenie dla tej opowieści. Bo kiedy ktoś pomaga innym a przy tym ma minę nieszczęśliwą, to naprawdę trudno przyjmować od niego pomoc. Bo to tak jakby się temu komuś robiło źle. A kiedy ktoś pomaga i przy tym śmieje się cudownie, to zupełnie nie czuje się nieprzyjemnego skrępowania.
Dziewczyna o niebieskich oczach żyła więc wśród ludzi, zawsze chętna do pomocy. Czy ktoś był chory, czy samotny, czy miał do wykonania jakieś ważne zadanie albo po prostu gonił go czas a praca piętrzyła się na biurku, Dziewczyna o niebieskich oczach bez słów pomagała, wspierała, była obok. A przy tym śmiała się i żartowała, jakby ta pomoc była małą pestką albo bułką z masłem, którą chyba każdy potrafi przygotować.
Według psychologów mamy w głowie pewne skrypty poznawcze. Które podpowiadają nam pewne nieodzowne sekwencje zdarzeń. Według takiego skryptu układamy sobie świat i to jak go widzimy.
Według takiego skryptu wydawałoby się więc, że osoba, która pomaga innym jest przez nich ceniona i lubiana. Zwłaszcza, że jej pomoc nigdy nie jest nachalna i zazwyczaj pojawia się w chwili kiedy faktycznie jest potrzebna.
Jednak nie do końca tak było. Otóż znalazł się ktoś kto rozłościł się na to, że dziewczyna o niebieskich oczach jest taka pomocna.
A było tak…
Pewnego dnia dziewczyna o niebieskich oczach dowiedziała się, że starsza pani z sąsiedztwa zachorowała. Zachorowała tak bardzo, że nie mogła wstawać z łóżka. Ale nie tak bardzo, żeby nie odstraszyć wszystkich osób , które chciały jej pomóc. Była to wyjątkowo złośliwa staruszka i trudno było z nią wytrzymać kiedy była zdrowa. A kiedy była chora to po prostu już był dramat.
Dziewczyna o niebieskich oczach zaczęła od tego, że przyniosła chorej sąsiadce wielką siatę z jedzeniem i lekarstwami. Zapukała do drzwi a skoro nikt nie odpowiedział, weszła do środka. Starsza pani wyglądała na bardzo słabą ale wystarczyło jej siły, żeby krzyknąć :
– Wynocha stąd! Nie potrzebuję pomocy!
Dziewczyna o niebieskich oczach jakby nie dosłyszała. Poukładała zakupione produkty w lodówce i szafkach w kuchni. A potem postanowiła, że od razu przygotuje coś do jedzenia.
– Powiedziałam, żebyś stąd poszła! – krzyczała starsza pani z pokoju – nie potrzebuję nikogo!
Ale dziewczyna o niebieskich oczach spokojnie przygotowywała jedzenie i herbatę dla chorej sąsiadki.
A kiedy postawiła to przed nią, sąsiadka z apetytem zjadła i wypiła wszystko. A kiedy już zjadła i wypiła, znowu krzyknęła nieprzyjemnie :
– Idź stąd i nie wracaj. Nie potrzebuję pomocy.
Dziewczyna o niebieskich oczach posprzątała po wszystkim i poszła. Ale nie zamierzała nie wracać.
Następnego dnia przyszła znowu. Sąsiadka była bardzo niezadowolona ale dziewczyna w ogóle nie zwracała na to uwagi.
Pomagała chorej sąsiadce tak długo jak było to potrzebne. A sąsiadka codziennie złościła się na nią i pokrzykiwała. A kiedy wreszcie wyzdrowiała rzekła :
– Pomogłaś mi chociaż cię o to nie prosiłam. Kręcisz mi się po mieszkaniu jakby ktoś ci na to pozwolił. Nikt cię tu nie zapraszał! Jesteś… jesteś… Jesteś Nieznośną Pomagajką! Więcej już tu nie przychodź!
I starsza pani zamknęła drzwi za dziewczyną o niebieskich oczach.
Czy dziewczynie było przykro po tych słowach? Pewnie, że tak. Każdemu by było. Ale pomyślała też, że tej pani musiało się pomieszać w głowie z choroby albo samotności. Bo jak można złościć się na kogoś, że pomaga. Wcale nie zamierzała przejmować się a nawet więcej – starsza pani podsunęła jej pewien pomysł…
Dziewczyna o niebieskich oczach postanowiła, że będzie pomagać jeszcze więcej. Bo nawet jeśli starsza pani ponarzekała sobie na nią, to przecież przyjęła jej pomoc i zjadała jedzenie, które jej przygotowywała. Czyli nie powinna się poddawać.
Wkrótce na drzwiach mieszkania dziewczyny o niebieskich oczach pojawiła się drewniana tabliczka. Wymalowano na niej pięknie niebieskie niezapominajki. A pośrodku wykaligrafowano napis: Nieznośna Pomagajka.
I co? Dziewczyna o niebieskich oczach nadal wszystkim pomagała o ile tylko mogła. A napis na drzwiach oznaczał, że żadne starsze niemiłe panie nie są w stanie jej zniechęcić.
I wiecie co się stało później? Ludzie nauczyli się przyjmować pomoc. I nauczyli się też za nią dziękować. I jeszcze coś więcej – nauczyli się też sami pomagać innym. I to wszystko pod wpływem jednej Nieznośnej Pomagajki, która uparła się, że trzeba pomagać potrzebującym nie czekając aż poproszą. Bo może nigdy nie poproszą, nawet jeśli już sami nie dają rady.
Dziewczyna o niebieskich oczach z zupełnie innej planety wprowadziła zupełnie nowe zwyczaje.
Na szczęście odtąd już nie zdarzyło się, żeby ktoś złościł się na Pomagajkę. Wszyscy byli szczęśliwi, że jest wśród nich i że zawsze mogą na nią liczyć. I to było zupełnie logiczne. Bo kiedy ktoś jest chętny do pomocy to chyba należy się z tego cieszyć a nie narzekać?